środa, 13 kwietnia 2011

004. Ubiór na ulicach, w Polsce.

Hej. Dzisiejsza notatka będzie dotyczyła stylu i ubioru na polskich ulicach. Jak wszyscy wiemy, nie zaliczamy się do jednych z najbardziej tolerancyjnych narodów i myślę, że między innymi ten czynnik wpływa na szary i ponury wygląd ludzi na ulicach. Idąc miejskim chodnikiem, możemy zobaczyć parę schematów ubioru: rurki, trampki, koszulka z nadrukiem, bluza kangurek - styl nastolatki. Gdy jednak na ulicę wyjdzie osoba ubrana inaczej, zawsze znajdzie się ktoś, kto wytknie ją palcem, zmierzy. Drugim z powodów może też być po prostu brak chęci. Brak chęci do tego, by obmyślić i stworzyć swój własny, niepowtarzalny styl, poszukać inspiracji, czy nawet pochodzić po sklepach. Sama siebie też nie uważam za kogoś wielce oryginalnego i wyraźnie odznaczającego się, do stroju staram się jednak zawsze dodać jakiś ładny, interesujący akcent. Mogą to być buty, fryzura, makijaż, biżuteria. Ta notatka zalicza się do tych, które nic nie wnoszą. Po to jednak założyłam tego bloga - by pisać o tym co mnie trapi, co sądzę o wielu rzeczach i tak dalej, i tak dalej. Dzisiaj krótko, zwięźle i na temat.

 
Informacje: 

 Żeby nie było niejasności: jest to blog przeniesiony z adresu : happysunshine.blog.onet.pl. Wybrałam blogspot, ponieważ jest on wygodniejszy, bardziej estetyczny i jest tu po prostu wygodniej. Przeniosłam niemal wszystkie notatki, które uważałam za w miarę interesujące, także wszystko powinno odpowiadać. Teraz będę prowadziła bloga pod tym adresem. Będzie miał on identyczną tematykę co poprzedni, a właściwie jej brak, bo na blogu zamieszczam wszystko to, na co mam ochotę. Przemyślenia, refleksje, ulubione piosenki, fotografie wykonane przeze mnie.

 
Mam więc nadzieję, że nie straciłam onetowych czytelników i zyskam kolejnych!
Buziaki, Crispy. ♥

003. Pozerem być.

Hej. Zauważyłam, że pozerstwo jest coraz częstszym zjawiskiem wśród osób, szczególnie wśród gimnazjalistów. Pozerstwo i ślepe podążanie za wyznaczonymi przez niektórych trendami możemy zauważyć wszędzie, to się rozumie samo przez się. Przykłady? Są ich setki, teraz jest np. moda na reggae. Ja za pośrednictwem osób z mojej szkoły zaczęłam słuchać reggae już dawno, jakieś 2 lata temu, zanim pojawił się Bednarek. Jeszcze niedawno to było coś, no wiecie, odmienny gust, Jamajka, pozytywna muzyka. A teraz, gdybym wyszła w czapce w kolorach rasta, większość mijających osób pomyślałoby sobie, że jestem psycho fanką Bednarka i na dodatek pozerką. Irytuje mnie to z deczka, podejrzewam, że nie tylko mnie, mnóstwo osób. Jak już wyżej napisałam, ja reggae zaczęłam słuchać długo przed Bednarkiem i nie dlatego, że była taka moda. Słuchałam reggae, ponieważ po prostu podobała mi się ta muzyka i potrafiła natychmiastowo poprawić mi humor swoimi tekstami, rymami i rytmami, z tą muzyką zapoznali mnie moi znajomi. Teraz niestety wszystkie dziewczyny myślą, że jeśli ubiorą kolorową czapkę, zapalą zioło, zrobią dredy i posłuchają piosenek SGM, to będą rasta. Otóż nie, ale nie będę tego tłumaczyła, pewnie zrozumieją to po jakimś czasie. A dlaczego piszę akurat o dziewczynach? Bo Kamil spodobał się głównie żeńskiej publiczności, wiem jak jest. Tak właściwie, to dlaczego udajemy kogoś, z kim tak naprawdę niewiele mamy wspólnego? Ja tam myślę, że chodzi głównie o pokazanie się ludziom od tej fajniejszej strony, którą niekoniecznie sami czujemy.


Ta notatka nie miała być naskokiem na nikogo, każdy ma prawo słuchać tego, czego chcę. Wyraziłam swoją opinię i wolałam uprzedzić, bo wiem, że w internecie są osoby, które lubią kłócić się, bo po prostu nie zrozumiały czytanego tekstu.

002. Malowanie się, czyli kiedy zacząć.

Hej. Dawno nie pisałam, nie miałam natchnienia, weny i pomysłu na notkę. Pomysłu na to, żeby poskładać te wszystkie moje myśli w jedną, porządną całość. A nie chciałam pisać od niechcenia, żeby tylko zaśmiecić onet. Dzisiaj będzie o tym, nad czym zastanawia się większość nastolatek w Polsce, czyli kiedy zacząć się malować, jaka jest na to odpowiednia pora. Ja zawsze uważałam, że najbardziej odpowiedni moment na rozpoczęcie malowania się na codzień to 16 lat. Tak, pewnie mnie wyśmiejecie, ale taka jest prawda. Jestem oburzona, gdy widzę dzieciarnię w przedziale 10 - 13 w pełnym makijażu. Tusz, kredka, puder, podkład, cień . Na co to komu? Nie potrafimy docenić swojego naturalnego piękna? Dziewczyny, nie dość, że niszczycie siebie, swoją skórę i cerę, to zostajecie brane za paniusie i plastiki. Jeżeli dziecko w wieku lat 11 zacznie się malować, to w wieku 20 będzie wyglądało o 10 lat starzej. I to właśnie moim zdaniem należy do większych z błędów młodości XXI wieku, bo już na całe życie odciska piętno na skórze w postaci przedwczesnych zmarszczek i źle wyglądającej skóry i cery. : ] Ja nie piszę tego w ramach bycia złośliwą, serio. Po prostu strasznie razi widok ładnej dziewczyny w niedokładnym i nieumiejętnym makijażu, którego wcale nie potrzebuje. Zagubionej dziewczyny. Bo wszystkie w wieku nastoletnim jesteśmy zagubione, taka prawda. Jesteśmy zagubione i próbujemy odnaleźć własną siebie, własny styl wyglądając czasami nawet śmiesznie. Ale w końcu dochodzi do tego, że odnajdujemy samą siebie, to jest pewnien rodzaj wygranej. Niby to nic takiego, ale zawsze odczuje się jakąś satysfakcję. Wracając do tematu - pisałam już wyżej, że makijaż na codzień według mnie najlepszy od 16 lat. A wcześniej ? A wcześniej można sobie oczywiście pozwolić na jakąś dobrą mascarę i błyszczyk, dzięki którym będziemy wyglądały zawsze świeżo. Świeżo, bo np. tona tapety i pomarańczowa skóra nie są świeże, ładne i nie pasują do nastolatek. Kończę już, BB.

001. Brak kultury.

Cześć. Dzisiaj będzie o paru tematach, nie chce mi się pisać tego wszystkiego w oddzielnych notkach, to wszystko jest równie ważne, przynajmniej dla mnie. Wszyscy mówimy jacy to jesteśmy tolerancyjni, a tak naprawdę nie potrafimy zaakceptować niczego. Przykład? Bieber. Nie jestem jego fanką, nie lubię jego muzyki, nie uważam go za kogoś godnego uwagi. Ale zarazem nie wyżywam się w internecie jak ja go nienawidzę i nie życzę mu śmierci. Bo jak można życzyć śmierci drugiemu człowiekowi? Zauważyłam, że piszą tak głównie dziewczyny. Zakładają jakieś liczne antykluby, życzą mu śmierci, wypisują że go nienawidzą. Po co to wszystko, poczujecie się lepsze? Ale dzieje się to całe szczęście tylko w internecie (o innych przypadkach nie słyszałam), bo większość po prostu wstydzi się tak mówić, to świadczy o ich kulturze. I nie mam na myśli tylko jego, widzę jak komentowane są plotki, inne internetowe artykuły . Zwróciłam na to uwagę głównie po przeczytaniu tego artykułu, z którym się zgadzam, serio. Cytuję: "Wirtualną przestrzeń opanowała młodzież, która jest nie tylko niedojrzała, ale także złośliwa i ordynarna. Czy w sieci jest jeszcze miejsce dla poważnych ludzi." Druga sprawa - kultura. Na ulicy widzi się dziewczyny bluzgające, plujące na chodnik itd. Dobrze, to ich sprawa co robią, mówią itd. To tylko świadczy o ich złym wychowaniu. : ] Ale jeżeli stoję sobie spokojnie w sklepie i czekam aż pani mnie obsłuży, a tu nagle jakieś dziewczyny się wpychają, zaczynają klnąć, drzeć się: "No heloł! K*wa, obsłuż mnie pani, ja się spieszę! No ruchy, ruchy no!" To nie mogę wytrzymać. Ale też chce mi się śmiać z nich, jak bardzo są pozbawione kultury osobistej. To samo zachowanie można zauważyć wszędzie.W szkole, na ulicy, na spacerze. Możesz iść spokojnie, ale czasem znajdzie się jakaś dziewczyna, która leczyć swoje kompleksy naśmiewając się z Ciebie, chodząc za Tobą. Jak można przyczepić się do przechodnia? Po prostu to jest śmieszne. Mi całe szczęście nie przytrafiła się taka sytuacja, ale czytałam o nich na stronach internetowych. Zawsze dziewczyny przyczepiają się do młodszych, bo wiedzą, że nie dostaną po ryjku. Całe szczęście dziewczyny tego typu, które opisałam wyżej, są nieliczne w moim środowisku. W mojej szkole jest dużo normalnych osób, z czego się bardzo cieszę. Sprawa trzecia - przeklinanie. Teraz można zobaczyć nawet przeklinającą 11-sto latkę. Nie mogę znieść towarzystwa kogoś, kto cały czas klnie, dosłownie cały czas. Zazwyczaj zwracam takiej osobie uwagę, a jeżeli ona nie przestanie - idę. Może weźmiecie mnie za jakąś zacofaną, ale ja serio nie lubię przeklinać. Uważam to za mały zasób słownictwa i brak kultury. Oczywiście czasami, jak każdemu zdaży mi się przeklnąć, ale nie w co trzecim słowie.